Życie studenckie ma swoje jasne i ciemne strony, chyba jak wszystko na świecie. Są sytuacje, które wyprowadzą niemal każdego z równowagi. Poniżej przedstawiam 7 przypadków ze studenckiej codzienności, których żacy raczej nie lubią i które skutecznie rujnują ich słabe nerwy. Oczywiście to tylko wierzchołek góry lodowej.

  1. Zajęcia powinny zacząć się dokładnie 14 minut temu, ale prowadzący jeszcze nie przyszedł. Pora więc zacząć szykować się do wyjścia. Podnosisz rzeczy z podłogi, zakładasz kurtkę i w tym momencie pojawia się wykładowca. Z uśmiechem otwiera salę, mówiąc „Dzień dobry, dziękuję, że Państwo czekali”. Oj, zapowiadają się dłuugie zajęcia…

  2. „Szanowni Państwo, za tydzień zajęć nie będzie, ponieważ wyjeżdżam na konferencję”. I już każdy student uśmiecha się pod nosem, niestety, tu pojawia się legendarne „ale” rozpoczynające mniej optymistyczną część komunikatu „…musimy je odrobić, zapraszam więc wtedy i wtedy, tam i tam”. Jakież to irytujące, człowiek na ten czas ma już plany: praca, spotkanie, wyjazd itd., a tu trzeba przyjść na zajęcia, rzucając wszystko inne, albo wykorzystać ostatnią nieobecność. I czar odwołanych zajęć pryska.

  3. Zapisy na kursy ogólnouczelniane i wf-y. Masz na 11, a musisz wstać przed 8, bo przecież na twój wymarzony przedmiot jest tylko 15 miejsc, przy zapisywaniu liczy się zatem każda sekunda. A tu rozczarowanie – „serwer jest przeciążony, spróbuj ponownie”. I kiedy uda ci się zalogować na USOS-a jeszcze raz, to okazuje się, że wszystkie miejsca są już zajęte. Trzeba szukać alternatywny.

  4. „Na kolejne zajęcia proszę przeczytać (tu pada autor, tytuł i rok wydania książki oraz lokalizacja wymaganego materiału)”. Jako pilny student wpi1793870496_a732399d1d_osujesz więc tytuł zadanej pozycji do katalogu bibliotecznego i dowiadujesz się, że dostępna jest tylko w czytelni, albo – co gorsza – w Opolu jest tylko jeden egzemplarz danej książki i to do wypożyczenia, a akurat ktoś cię uprzedził. Nie czytać czy kserować – oto jest pytanie.

  5. Początek października, cała masa studentów udaje się na Oleską 48 i ustawia przed drzwiami odpowiedniego pokoju Działu Spraw Studenta. Ich celem jest rozliczenie majątkowe, które uprawnia do comiesięcznego otrzymywania kilkuset złotych stypendium socjalnego. Ale nie ma nic za darmo, nie dość, że najpierw trzeba zdobyć całe mnóstwo dokumentów, wypełnić zawiły wniosek na USOS-ie, to jeszcze na końcu swoje trzeba odstać, żeby dowiedzieć się, że coś trzeba donieść. Na szczęście z potrzebnym dokumentem można wejść bez kolejki. Nie byłoby w tym nic irytującego, gdyby nie to, że następnego dnia przychodzisz i dowiadujesz się, że musisz ustawić się w kolejce tych, którzy mogą wejść „bez kolejki”.

  6. Jesteś mieszkańcem akademika, właśnie ucinasz sobie popołudniową drzemkę, czytasz książkę, oglądasz ulubiony serial, rozmawiasz przez telefon… aż tu nagle odzywa się „ulubiony” sygnał radiowęzła, bo ktoś akurat zaprasza wszystkich na fascynujące spotkanie albo przypadkowo włączył się alarm przeciwpożarowy. I błoga cisza zostaje przerwana, a ty jeszcze przez 5 minut masz ochotę rzucić czymś w głośnik.

  7. Wynajmujesz mieszkanie, kolejka do sprzątania obowiązuje wszystkich tak samo, jednak zawsze znajdzie się ktoś, kto swoich obowiązków nie ma zamiaru wykonywać. Musisz pogodzić się z tym, że w tym tygodniu śmieci same będą wychodzić ze śmietnika, po przedpokoju będziesz chodzić jak po plaży, a z łazienki strach będzie korzystać. No, chyba że odpuścisz i posprzątasz sam.

MM