Woda, której nieograniczone właściwości i zastosowania dobrze znamy, ma niewątpliwie czołowe znaczenie jako życiodajna substancja. Od najmłodszych lat jesteśmy uczeni, jak bardzo jest ważna, ile należy jej pić, że należy ją oszczędzać. Z medycznego punktu widzenia woda może uchronić przed wieloma chorobami, w tym przed bolesną dolegliwością, jaką jest kolka nerkowa w przebiegu kamicy.

Kolka nerkowa to atak nagłego, silnego bólu, który najczęściej lokalizuje się w okolicy lędźwiowej. Promieniuje często do podbrzusza po stronie zajętej nerki, okolicy krocza, pod nim lub w obrębie uda. Ból ten pojawia się w momencie zablokowania drogi moczu przez różne materie (kamień, guza, skrzep) bądź zwężenie drogi odpływu moczu. W tym tekście omówimy sobie jedną z przyczyn kolki nerkowej, która wydaje się tą najczęściej występującą – kamicę nerkową.

Jeśli cofniemy się na moment do przyczyn kamicy nerkowej, mamy do czynienia z czterema teoriami, które opisują różne patomechanizmy powstawania i wytrącania się kamieni. Dużą wagę przykłada się do ilości soli wapnia w wodzie pitnej czy ilości spożytego białka lub – precyzyjniej mówiąc – pojawienia się białka w moczu. Dzieje się to w wyniku zakażenia układu moczowego, zmniejszenia wydolności nerek albo zbyt dużej podaży białka. Co do jakości wody pitnej, duża zawartość wapnia w diecie, jego nadmierne wchłanianie lub wydalanie sprawia, że próg rozpuszczalności zostaje przekroczony, co skutkuje wytrącaniem kryształów. Proces ten może trwać aż do wystąpienia dwóch scenariuszy, tj. przypadkowego wykrycia w badaniu albo ataku kolki nerkowej. Oczywiście skupiamy się tutaj na najczęściej występującym rodzaju kamieni, które zbudowane są z soli wapnia.

Kamień powstający w nerce może podrażniać ją od środka i dawać drugi (poza kolką) charakterystyczny objaw mogący sugerować kamicę, czyli krwiomocz. Wśród innych przejawów choroby można wymienić również potworny ból lędźwi, wymioty, dreszcze, utratę przytomności. Jest to z pewnością coś, czego nie chcielibyśmy doświadczyć. Leczenie polega na zwyczajnym urodzeniu kamienia lub – gdy jest on zbyt duży – zabiegu operacyjnym, podczas którego laser rozbija go na mniejsze fragmenty. Można również użyć ultradźwięków jako metody nieinwazyjnej, bez ingerencji chirurgicznej.

Jeśli w Waszej rodzinie pojawił się ktoś, kto w młodym wieku dorobił się” kamicy, istnieje prawdopodobieństwo, że również zachorujecie w podobnym wieku. Chorują wtedy 20- i 30-latkowie, przy czym u osób bez obciążeń genetycznych kamica pojawia się średnio w wieku 30–40 lat i później. Kolejne czynniki ryzyka, niezmienne jak nasze geny, to wady anatomiczne. Czy spotkaliście się kiedyś z kimś, kto wspominał, że ma dodatkową nerkę albo dwie nerki połączone ze sobą w podkowę? Wady anatomiczne dotyczą również ilości moczowodów, ich średnicy, krętości przebiegu. Jak wizualnie każdy z nas jest inny, tak i w środku możemy różnić się nieznacznie budową narządów wewnętrznych.

Zatem jak się chronić przed kamicą? To pytanie zadają głównie ci, którzy mieli nieprzyjemność doświadczenia kolki nerkowej. Jest kilka rzeczy, które możemy zapamiętać i wdrażać w życie, by zachować nasze nerki w zdrowiu przez długie lata.

Przede wszystkim trzeba zadbać o to, co powtarza się na każdym kroku – o prawidłową masę ciała. Otyłość należy do czynników ryzyka wystąpienia wielu chorób, w tym schorzeń nerek. Wpływ ma na nie również dieta. I nie chodzi tu o zmniejszenie podaży kalorycznej w ogóle, a o konkretne składniki naszego jadłospisu, np. białko, którego spożycie często jest wspomagane odżywkami białkowymi. Osoby chcące przybrać na masie mięśniowej powinny pamiętać, że niedopasowana dawka protein w diecie może prowadzić do komplikacji zdrowotnych. Inne składniki, których nadmiar prowadzi do kamicy, to sód, puryny, szczawiany (innymi słowy: sól kuchenna, przetwory i wyroby mięsne, piwo, kakao, rabarbar, kapusta). Lista jest stosunkowo długa, ale należy pamiętać, że balans ilości tych substancji w diecie to klucz do zdrowia.

Czynników ryzyka jest wiele, z pewnością kluczowym jest przyjmowanie nieodpowiedniej ilości płynów. Spożycie wody (bądź innych płynów) wedle aktualnych danych naukowych powinno wynosić ok. 3,2 l na dzień. Jest to ilość uśredniona dla obu płci. Na naszym polskim podwórku mówi się o klasycznej ilości 1,5–2,5 l dziennie, co wydaje się łatwiejsze w realizacji. Pamiętajmy również, że wartości te są zmienne i wymagają korekty w dni upalne, podczas dużego wysiłku fizycznego, w okresie choroby z towarzyszącą gorączką, ogółem we wszystkich tych stanach, kiedy tracimy więcej płynów z organizmu. Jaki jest więc najłatwiejszy sposób, by utrzymać nasze nerki w zdrowiu? Pić wodę!


Tekst: Jakub Sokołowski
Grafika: Jakub Sokołowski