Na pewno nikogo nie zdziwi stwierdzenie, że dzieciństwo ma ogromny wpływ na naszą dorosłość. Czasami jednak nie zdajemy sobie sprawy, jak niektóre negatywne wydarzenia z okresu wczesnej młodości mogą ukształtować kierunek naszego rozwoju emocjonalnego i psychicznego oraz jakie niosą z sobą konsekwencje w budowaniu relacji międzyludzkich i funkcjonowaniu w społeczeństwie.
Cienie przeszłości rzutują na przyszłości
Traumą lub urazem psychicznym określamy trwałą zmianę w psychice, która została spowodowana wyjątkowo stresującym zdarzeniem lub konkretną sytuacją (czasem powtarzającą się), oddziałującą na nasze uczucia. Jest to związane z czynnikami mogącymi zagrażać zdrowiu lub życiu i w rezultacie prowadzącymi do głębokich zmian w organizmie, umyśle czy zachowaniu doświadczającego ich człowieka. Osobie dotkniętej traumą ciężko jest wrócić do poprzedniego funkcjonowania, co objawia się zespołem objawów, tzw. zaburzeniem stresowym pourazowym (ang. post-traumatic stress disorder, w skrócie PTSD). W 11. edycji Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób wyodrębniono również C-PTSD (Complex-PTSD) – zaburzenie psychiczne, które cechuje się objawami PTSD w połączeniu z zaburzeniami osobowości. Może wystąpić u osób, które narażone były na powtarzające się lub ciągłe stresory. Wielokrotność doświadczania traumatycznych wydarzeń odróżnia C-PTSD od jego klasycznej postaci, w której zazwyczaj bodziec wywołujący zespół zaburzeń jest pojedynczym incydentem.
Psychiczne lub fizyczne znęcanie się oraz zaniedbywanie dziecka powoduje niekorzystne zmiany w jego mózgu, niosąc ze sobą konsekwencje w postrzeganiu więzi i relacji w jego dalszym życiu. Należy pamiętać, że wzorzec rodziny, w której codziennością są kłótnie, niezwracanie uwagi na choćby małe sukcesy, wytykanie błędów lub inne formy krzywdzenia drugiej osoby, utrwali się u doświadczającego go człowieka jako podstawowy model więzi z najbliższymi. Jeśli więc nie mieliśmy szansy na nabranie doświadczenia w budowaniu zdrowych relacji z innymi ludźmi w okresie wczesnego dzieciństwa, nie będziemy wiedzieli, jak się tego podjąć w kolejnych etapach swojego życia.
Traumy a rozwój psychosomatyczny dziecka
Mózg dziecka rozwija się w niesamowicie szybkim tempie, przez co traumatyczne doświadczenia mają bardziej negatywne oddziaływanie w pierwszych latach życia. W 1945 r. austriacki psychoanalityk René Spitz opublikował przełomowy artykuł, w którym opisał, jak dzieci osamotnione i porzucone przez swoich rodziców, przebywające w placówkach opiekuńczych, powszechnie cierpiały na schorzenie określane „depresją anaklityczną” lub „chorobą sierocą”, przez co rozwijały się nieprawidłowo. Mali mieszkańcy domów dziecka wykazywali opóźnienie w rozwoju intelektualnym, utratę masy ciała, większą podatność na infekcje, a niekiedy z tego powodu także umierali. Obserwacji poddano dzieci w wieku 6–18 miesięcy, które w wieku 3 miesięcy zostały porzucone przez rodziców. Pomimo iż w swoim badaniu Spitz porównywał różne domy dziecka i domy opieki, w których warunki higieniczne, wyżywienie i dostęp do opieki medycznej prezentowały całkiem dobry poziom, to jednak brak poczucia bliskości, miłości i pewnego rodzaju deprywacja społeczna przeważyły szalę i spowodowały zaburzenia w rozwoju dzieci.
Teoria przywiązania
Uczuciowa więź pomiędzy opiekunem i dzieckiem, którą potocznie nazywamy przywiązaniem, stanowi jeden z kluczowych filarów zrównoważonego rozwoju emocjonalnego i psychicznego. Brytyjski psychiatra John Bowlby określa przywiązanie jako część motywacyjno-behawioralnego systemu o charakterze wrodzonym i instynktownym. Rola tego systemu polega na zapewnieniu bliskości dziecku przez opiekuna, a dzięki temu poczucia bezpieczeństwa i przetrwania.
Oprócz fizycznej obecności figury przywiązania (czyli osoby, z którą dziecko jest blisko) niezwykle ważna jest dostępność emocjonalna rodzica, a więc umiejętność dostrzegania i empatycznego reagowania na potrzeby dziecka. W relacji z rodzicem-opiekunem młody człowiek wypracowuje sobie swój indywidualny styl proszenia o pomoc w trudnych chwilach, co określamy jako wzorzec przywiązania.
Wzorce przywiązania w dzieciństwie oraz ich konsekwencje w dorosłym życiu
Wyróżniono cztery wzorce przywiązania, czasem określane również stylami przywiązania: bezpieczny, lękowo-ambiwalentny, lękowo-unikowy oraz zdezorganizowany. Podstawową różnicą pomiędzy nimi jest rodzaj strategii, jaką dziecko przyjmuje w celu regulowania swoich emocji w sytuacji, gdy czuje utratę bezpieczeństwa. Jest to również odzwierciedlenie sposobu, w jaki dziecko było traktowane przez rodzica.
We wzorcu bezpiecznym, najbardziej pożądanym, zachowana zostaje równowaga pomiędzy uczeniem dzieci samodzielności i poznawania świata a wsparciem rodzica i dawaniem bliskości w momentach zagrożenia. U osób wychowywanych w ten sposób wykształcają się właściwa samoocena, swobodne wyrażanie uczuć, gotowość do podejmowania inicjatywy, wyższe kompetencje społeczne i duże zaufanie w relacjach międzyludzkich.
We wzorcu lękowo-ambiwalentnym dzieci reagują albo złością, albo obojętnością w sytuacji zagrożenia. Są zbyt zaabsorbowane obserwowaniem rodzica, aby skupić się na eksploracji świata. Opieka rodziców natomiast jest chaotyczna i nieprzewidywalna, więc dziecko nie może liczyć na pomoc opiekuna w ważnych momentach życia ani przewidzieć jego reakcji czy zachowań. W dorosłym życiu osoby wywodzące się z takich rodzin odczuwają silny lęk przed odrzuceniem, brak zaufania do drugiej osoby, mają niską samoocenę, ale równocześnie wysoką potrzebę bliskości. W relacjach międzyludzkich towarzyszy im lęk i niepewność.
Styl lękowo-unikowy opisuje dzieci, które sprawiają wrażenie nieco nonszalanckich i nieprzejmujących się brakiem wsparcia i bliskości ze strony opiekunów. Wysunięto przypuszczenie, że takie osoby są przekonane o nieotrzymaniu wsparcia bez względu na ich prośby, więc poddają się i nie próbują o nie zabiegać, okazując chłód i brak zainteresowania. W późniejszym życiu jest u nich widoczny bardzo niski poziom zaufania, poczucie dyskomfortu w bliskości z drugim człowiekiem oraz silne pragnienie samodzielności i niezależności. Potrzebują własnej przestrzeni, a próba zwrócenia się do kogoś o pomoc jest w ich oczach aktem desperacji.
Wzorzec zdezorganizowany, chyba najbardziej skomplikowany, jest obserwowany u dzieci traktujących rodzica jednocześnie jako zagrożenie i bezpieczną przystań. Pozostając pod wpływem sprzecznych bodźców, osoby takie odczuwają silną zależność od opiekuna, która nie pozwala im na ucieczkę. Często jest to powiązane ze złością czy przemocą ze strony rodziców, budzącą w dziecku przerażenie i poczucie bezsilności. W efekcie dorośli wychowani zgodnie z tym wzorcem okazują niskie poczucie własnej wartości i nadmierną ufność, wręcz naiwność, a także przesadną szczerość w relacjach z innymi. Mają problem z kontrolowaniem własnych emocji oraz zachowań i jednocześnie odczuwają ogromny lęk przed odrzuceniem.
Co kryją starsze pokolenia?
Przedstawione modele funkcjonowania relacji pomiędzy rodzicami i dzieckiem są często u tego drugiego przyczyną obniżonego samopoczucia, frustracji i problemów z zawieraniem przyjaźni i związków, a także poczuciem niezrozumienia i osamotnienia w społeczeństwie. Niestety niekiedy człowiek wypiera z pamięci przeżycia, które były dla niego silnymi stresorami w dzieciństwie. Wskutek tego w dorosłym życiu trudności sprawia mu połączenie traumatycznych doświadczeń z jego obecnymi kłopotami i niepowodzeniami.
Bardzo dobrym rozwiązaniem i wsparciem dla osób, które zostały dotknięte traumami w okresie dzieciństwa i problemami wynikającymi z braku bliskości i przywiązania, jest psychoterapia pozwalająca na przepracowanie występujących u nich deficytów. Z pewnością warto zwrócić się w tej sprawie do specjalisty, aby pomóc nie tylko sobie, ale również chronić swoje dzieci i najbliższych, nie powielać negatywnych wzorców z przeszłości w swojej przyszłej rodzinie. Pamiętajmy jednak, że u rodziców osób, których style przywiązania w młodości wpłynęły niekorzystnie na rozwój, najprawdopodobniej również wystąpiły trudne przeżycia w dzieciństwie lub mieli oni niekoniecznie dobre stosunki z własnymi rodzicami, czyli naszymi dziadkami. Wskutek tego zostało to przelane na ich własne dzieci, gdyż nie mieli oni szansy na otrzymanie właściwej pomocy. Należy wobec tego cofnąć się przynajmniej o dwa pokolenia i przeanalizować relacje w swojej rodzinie, aby wiedzieć, skąd biorą się pewne zachowania wśród naszych najbliższych.
Tekst: Nina Urantówka
Zdjęcie: Geisteskerker, pixabay.com