To druga i ostatnia część na temat płyt w 2014 roku. Przedstawiłam wam moje płytowe hity. Kolejny i ostatni zarazem post będzie na temat muzycznych bubli minionego roku. Zastanawiacie się kto trafił na moją listę? Zbiorę tam wszystko: płyty, single, teledyski. CZEKAJCIE ! 🙂

 

 

 

BanksGoddessCover

BANKS – GODDESS

O tej płycie przeczytacie w noworocznym wydaniu Gazety Studenckiej. Dla mnie mistrzostwo, bo Jullian  uciera nosa wszystkim popularnym wokalistkom. Tym krążkiem pokazała, że nie trzeba kręcić dupą, ani robić radiowych hitów. Jeśli jest się dobrym to nawet najmroczniejsza strona naszej duszy może okazać się… wspaniałym materiałem na płytę. Jest spokojna, wyważona. Doskonały stosunek między słuchaczem, a muzyką. Całość nie jest banałem, nie jest prosta w odbiorze. Skąd więc ten sukces? Uwaga Bogini przybyła!

 

imageHOZIER – HOZIER

O Hozierze mieliście przeczytać w poprzednim numerze gazety. Niestety tekst nie przeszedł ze względu na przesiąknięcie seksem, jak cała ta płyta. Jeden z najgłośniejszych debiutów tego roku. Płyta zawierająca NIESAMOWITY singiel TAKE ME TO CHURCH, przy którym kobiety mają ochotę klękać na kolana, choć wokalista jest… gejem. Przykro mi. To nie jest historia, w której występuje jeden hit i same buble. To historia, gdzie występuje jeden hit, który zachęca do przesłuchania innych niesamowitych utworów. Zresztą co będę wam opowiadać… odsyłam do recenzji na moim blogu: http://priczsong.blogspot.com/2014/11/hozier.html

 

Sam_Smith_In_the_Lonely_Hour

SAM SMITH – IN THE LONELY HOUR

Smutny Wujek Sam. Tak bym go nazwała, ale wcale nie pogardliwie. Kolejny wokalista, którego poznałam dzięki jakimś występom gościnnym. Ten, który zapadł mi najbardziej w pamięć to oczywiście “La La La” z Naughty Boyem, który jak na radiowy hicior jest niczego sobie. Do tego nie można zapomnieć o Latch. No i halo? Cała płyta Sama. Jeśli jego głos w duetach nie zachęcił was wcześniej, to czas zrobić to teraz. Najbardziej znanym singlem z tego krążka jest Money on my mind, gdzieś przeczytałam, że nie pasuje do całokształtu płyty. Zgadzam się z tym. Jednak BBC z jakiegoś powodu ogłosiło go głosem roku 2014, jesteście ciekawi dlaczego? Odpalcie krążek.

 

Vance_Joy_Dream_Your_Life_AwayVANCE JOY – DREAM YOUR LIFE AWAY

Dlaczego Vance Joy znajduje się na tej liście? Może dlatego, że Riptide leciało już chyba wszędzie. W radiu, w Twoim ulubionym serialu, słyszałeś to u koleżanki i u gościa w autobusie. Przejmujący głos, a ja nadal uważam, że Georgia bije wszystkie inne utwory na głowę. Chyba jednak wszyscy wolą bać się dentysty. No cóż. Vance Joy , a raczej James Koegh. Przemyślana kompozycja albumu szybko zapada w pamięć, natarczywie wbija nam się w mózg. Chociaż to muzyka alternatywna to lekko strawna, a Riptide można śmiało nazwać hitem radiowym, choć nie typowym. Sukces na miarę Mumford & Sons, bardzo szybko rozprawił się z nami.

 

Chet-Faker-Built-On-GlassCHET FAKER – BUILT ON GLASS

Nie mogło umknąć też waszej uwadze, że w tym roku wszędzie był Chet Faker. WSZĘDZIE. Skoro był wszędzie i miał aż dwa koncerty w Polsce to postanowiłam dać mu szansę i… wykorzystał ją, bo przekonał mnie do siebie. Padłam ofiarą mainstreamu. Nie umiem go zakwalifikować. Niektórzy mówią coś o jazzie, inni o indie rocku i soulu… cóż mam zrobić? Nie będę szufladkować faceta, niech pozostanie zeszłorocznym eksperymentem, który zakończył się powodzeniem. To kolejna pozycja z listy, którą wyróżnia linia melodyczna, bo nie jest taka sama jak wszystkie. Musicie zwrócić uwagę na to, że teraz wszystko gra się “na jedno kopyto”, a Chet wszystkiemu zaprzecza. A przepraszam … Nicholas 😉 Jest specyficzny, nie każdemu odpowiada, dla mnie płyta doskonała. Sprawdźcie.

 

A na resztę moich muzycznych rozważań zapraszam na bloga: http://priczsong.blogspot.com/

Agata Patoła