W dobie rosnącej popularności cyberpunku jako gatunku książka Modyfikowany węgiel Richarda Morgana jest jedną z tych, które potrafią dobrze opisać wizję miasta przyszłości. Mimo że powieść charakteryzuje się sprawnie poprowadzoną fabułą i jeszcze lepszym światem przedstawionym, ma też dość mocno odczuwalne wady.

W przypadku Modyfikowanego węgla mamy do czynienia z wizją świata w XXVI w., kiedy ludzkość stała się wręcz nieśmiertelna, a umysł potrafi się przenosić między różnymi ciałami. Jednak z tej umiejętności korzysta tylko niewiele osób – głównie są to bogacze. Poza tym dodatkowym mankamentem całej operacji jest fakt, że nim człowiek dostanie nowe ciało (powłokę), mija kilka lat. Świat przedstawiony w książce jest na tyle rozwinięty, że Ziemianie skolonizowali już kilkadziesiąt planet, a przemieszczanie się między nimi jest bardzo szybkie. Ponadto panuje skrajne przeludnienie, w zabudowie dominują wielkie ściśnięte wieżowce. Można odczuć tu cyberpunkowy klimat – dystopijna rzeczywistość i organiczne połączenie ludzi z wytworami techniki to tylko kilka z wielu cech charakterystycznych dla tego nurtu.

Głównym bohaterem powieści jest Takeshi Kovacs, który zostaje zabity, a następnie odzyskuje świadomość na innej planecie (Świecie Harlana), by później otrzymać zadanie rozwikłania zagadki morderstwa człowieka, dzięki któremu jeden ze znanych milionerów – Laurens Bancroft – odzyskał świadomość. Z początku brzmi to groteskowo, ale w tym świecie takie śledztwa są na porządku dziennym. Jednak policja podchodzi do nich z dystansem – wysoka przestępczość sprawia, że często nie zajmuje się tymi sprawami, uznając je za codzienność. Kovacs jest ponadto członkiem Korpusu Emisariuszy, czyli organizacji próbującej zapanować nad chaosem w bardziej „porządny” sposób (przypomina to współczesne FBI).

Świat przedstawiony w utworze jest bardzo przerażający. Nigdy nie myślałem nad tym, czy ludzkość będzie mogła zasiedlać nowe tereny czy być nieśmiertelna. Książka ta odpowiada twierdząco na te kwestie, pokazując, że w przyszłości nasze życie być może już nie będzie zależne od losu, a od komputera i sztucznej inteligencji. Najnowsze doniesienia ze świata pokazują mi, że jesteśmy coraz bliżej tego stanu rzeczy, a powieści takie jak Modyfikowany węgiel, które jeszcze kiedyś traktowalibyśmy jak fikcję, powoli stają się rzeczywistością.

Historia jest dobrze napisana, przygody bohaterów śledziłem z przyjemnością. Zarówno główny bohater, jak i jego współpracownicy są wnikliwie opisani, jako czytelnicy dowiadujemy się o ich rozterkach, problemach, wadach i zaletach. Przykładowo Takeshi Kovacs jest przedstawiony jako zimny, cyniczny komisarz, a przy tym mistrz w swoim fachu.

Styl pisania Morgana jest bardzo przystępny dla odbiorców, którzy są fanami cyberpunku. Charakteryzuje go brak zbytniego skomplikowania, można w nim pochwalić także szczegółowość opisów świata przedstawionego, zasad prawa, funkcjonowania społeczeństwa i przemyśleń bohaterów. Wszystko to łączy się w zgrabną całość.

A jeżeli chodzi o mankamenty, o których wspomniałem wcześniej, to najbardziej ukłuło mnie to, że autor nie wyjaśnił w żaden sposób systemu działania świata. Czasami różne nazwy miejsc i osób pojawiają się bez wyraźnego wytłumaczenia, jaką rolę pełnią. Miałem wrażenie, że pisarz oczekuje od czytelników, że będą wiedzieli wszystko o opisywanym uniwersum jeszcze zanim zajrzą do książki. Niektórzy bohaterowie wydawali mi się niepotrzebni, a inni podejmowali absurdalne decyzje. Przykładem może być towarzysząca porucznikowi Kristin Ortega, która oficjalnie prowadzi sprawę morderstwa. Mimo wyraźnych śladów zbrodni próbuje ona przekonać Kovacsa, że lepszym wyjściem będzie rzucenie sprawy na bok, ponieważ jej zdaniem jest to zwykłe samobójstwo. Autor nie wyjaśnił jednak, skąd wzięło się takie zachowanie pani porucznik.

Choć powieść miała kilka zauważalnych wad, czytało mi się ją bardzo przyjemnie i z pewnością mogę ją polecić każdemu, kto lubi klimaty science fiction. Atmosfera tego gatunku wylewa się wręcz z każdej kartki. Szkoda, że Richard Morgan to w Polsce stosunkowo mało znany pisarz. 


Autor: Mateusz Gruchot
Zdjęcie: Agnieszka Lis