Miniony rok był dla Polaków niezwykle szczęśliwy. Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Soczi, Mistrzostwa Świata w siatkówce mężczyzn, eliminacje piłkarskich Mistrzostw Europy w piłce nożnej. Nasi reprezentanci na dobre wpisali się w annałach światowych rozgrywek sportowych.

 

Dla mnie, jako zapalonego kibica piłki nożnej, najważniejszym wydarzeniem był październikowy mecz z Niemcami, wygrany przez drużynę Adama Nawałki 2-0. Był to mecz historyczny, nie tylko przez fakt, że pierwszy raz wygraliśmy z naszymi zachodnimi sąsiadami (w dotychczasowych 18 potyczkach zanotowaliśmy 6 remisów i 12 razy schodziliśmy z boiska pokonani), ale przede wszystkim zwyciężyliśmy z Mistrzami Świata, którzy zaledwie kilka miesięcy wcześniej zdobyli pożądany przez wszystkich Puchar Świata. Dzięki temu zwycięstwu, a także determinacji i konsekwentnej grze naszych piłkarzy, przewodzimy w grupie D, i szanse na awans na EURO2016 są coraz bliżej.

https://www.youtube.com/watch?v=DHfhrp8BrT8

Na przełomie sierpnia i września w naszym kraju odbyły się Mistrzostwa Świata w siatkówce mężczyzn, które również zapamiętamy na długo, nie tylko przez absurdalne zakodowanie przez telewizję Polsat transmisji, ale – co najważniejsze – triumf podopiecznych Stephane’a Antigi. Dużym zaskoczeniem był brak powołania dla jednego z najlepszych polskich siatkarzy ostatnich lat Bartosza Kurka. Zastąpił go Mateusz Mika, który swoją dobrą grą odpłacił za zaufanie, jakim obdarzył go trener. Drużyna, zbudowana przez byłego reprezentanta Francji i Skry Bełchatów, dotarła aż do finału, w którym zmierzyć się miała z faworytami do zdobycia złotego krążka – reprezentacją Brazylii. Dzięki znakomitej grze weteranów, Pawła Zagumnego i Mariusza Wlazłego, Polska po blisko 40 latach zdobyła Mistrzostwo Świata. Tym samym zrewanżowaliśmy się Brazylijczykom za przegrany finał w 2006 roku w Japonii. Najlepszym zawodnikiem czempionatu został atakujący Mariusz Wlazły, który – wraz z Krzysztofem Ignaczakiem, Michałem Winiarskim i Pawłem Zagumnym – ogłosił zakończenie reprezentacyjnej kariery.

W 2014 roku oczy wszystkich skierowane były na Soczi, gdzie odbywały się Zimowe Igrzyska Olimpijskie. Polacy szanse na medale wietrzyli w osobach Justyny Kowalczyk i Kamila Stocha, ale nikt nie przypuszczał, że złoty krążek zdobędzie łyżwiarz szybki Zbigniew Bródka. W swoim pierwszym starcie na dystansie 1000 m zajął dopiero 14. miejsce, ale zaledwie 3 dni później, 15. lutego w biegu na 1500 m zajął pierwsze miejsce i stał się pierwszym polskim panczenistą, który został mistrzem olimpijskim. Warto zaznaczyć, że Polak wyprzedził Koena Verweija zaledwie o 0.003 s. Idąc za ciosem, w biegu drużynowym Bródka, wraz z Konradem Niedźwiedzkim i Janem Szymańskim, zdobył brązowy medal.

Niemniej powodów do radości przysporzył nam Kamil Stoch. Będący w życiowej formie skoczek narciarski dwa razy stanął na najwyższym stopniu podium Igrzysk Olimpijskich. Na skoczni normalnej Kamil okazał się bezkonkurencyjny, i nad drugim Peterem Prevcem miał aż 12,7 pkt przewagi. Emocje po pierwszym konkursie jeszcze nie opadły, a Stoch drugi raz wygrał zawody. Na dużym obiekcie o pierwszą lokatę walczył z weteranem skoków narciarskich – Noriakim Kasai. W końcowym rozliczeniu o 1,4 pkt lepszy okazał się polski skoczek, i to on cieszył się z drugiego złotego medalu. Po powrocie z Soczi Kamil jeszcze raz uniósł ręce w glorii chwały. Został drugim, po Adamie Małyszu, polskim skoczkiem, który wygrał Puchar Świata w skokach narciarskich z przewagą 108 pkt nad drugim Peterem Prevcem, i 117 pkt więcej od trzeciego Severina Freunda.

Na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Soczi mieliśmy jeszcze jedną reprezentantkę, z którą wiązaliśmy nadzieje na medale. Justyna Kowalczyk, 4-krotna zwyciężczyni Tour de Ski, swój udział w Igrzyskach zaczęła od 6. miejsca w biegu łączonym na 15 km. Dzień później biegaczka poinformowała o złamaniu piątej kości śródstopia w lewej nodze. Nawet kontuzja nie przeszkodziła Justynie w wywalczeniu złotego medalu w biegu na 10 km stylem klasycznym. Dzięki wygranej Kowalczyk ma już dwa złote, jeden srebrny i dwa brązowe medale, co czyni ją najbardziej utytułowanym polskim sportowcem w historii Zimowych Igrzysk Olimpijskich.

Rafał Majka i Michał Kwiatkowski – jeszcze rok temu mało kto kojarzył te nazwiska. Wszystko się zmieniło w roku 2014. 25-letni Rafał Majka, jako pierwszy polski kolarz w historii, wygrał Tour de France 2014 w klasyfikacji górskiej. Jest to o tyle istotne, że jest to pierwsze zwycięstwo polskiego kolarza w jakiejkolwiek klasyfikacji TdF w historii. Niespełna kilka tygodni później, będący w wybornej formie Majka, zwyciężył 71. edycję Tour de Pologne. Kolejny Polak, który w minionym roku został Mistrzem Świata – Michał Kwiatkowski. Podczas ubiegłorocznych mistrzostw w hiszpańskiej Ponferradzie nasz kolarz szosowy, w wyścigu ze startu wspólnego, pokonał Simona Gerransa z Australii oraz reprezentanta Hiszpanii Alejandro Valverde. To pierwszy mistrzowski tytuł dla Polaka i drugi krążek, po srebrze Zbigniewa Sprucha zdobytym na mistrzostwach świata w Plouay sprzed 14 lat.

Ubiegły rok był fantastyczny i zostanie na długo w pamięci każdego kibica. Pełni nadziei wchodzimy w ten nowy, 2015 rok. Po ostatnich osiągnięciach naszych reprezentantów na arenie międzynarodowej trzymamy kciuki i liczymy na kolejne sukcesy.

 

Dawid Koba