Obecnie czerniak uznawany jest za najbardziej złośliwy spośród wszystkich nowotworów skóry i błon śluzowych. Według statystyk zachorowalność na ten rodzaj raka wzrasta każdego roku o 10%. Choć badania profilaktyczne w przypadku chorób nowotworowych stają się popularne, początkowe objawy czerniaka wciąż są zbyt często bagatelizowane.

To nie tylko „zwykłe znamię”. Co wpływa na powstawanie czerniaka?

Czerniak powstaje w wyniku uszkodzenia DNA w melanocytach, czyli komórkach, które produkują melaninę. Kiedy komórki te zaczynają niekontrolowanie szybko rosnąć, powstaje rak. Zazwyczaj na wczesnym etapie rozwój czerniaka nie jest szybki, jednak w zaawansowanym stadium potrafi on powiększać się błyskawicznie. Głównym czynnikiem zewnętrznym zwiększającym ryzyko uszkodzenia DNA w melanocytach (a tym samym zachorowania na ten rodzaj nowotworu) jest intensywne promieniowanie słoneczne. Za najbardziej niebezpieczne uznaje się przebywanie w bardzo silnie nasłonecznionym obszarze (nawet krótkotrwałe!), które często prowadzi do oparzeń. Szczególnie narażone na działanie promieni słonecznych są osoby o jasnej karnacji.

O ile długotrwałego przebywania na słońcu jesteśmy w stanie świadomie unikać, o tyle na kolejny aspekt zwiększający ryzyko wystąpienia czerniaka niestety nie mamy już tak dużego wpływu. Pewną rolę odgrywają bowiem czynniki genetyczne, a konkretnie mutacje powstałe w niektórych chromosomach. Warto jednak pamiętać, że choć nasze geny mogą czynić nas mniej lub bardziej podatnymi na niektóre schorzenia, to genetyka nie determinuje w pełni stanu zdrowia. Spore znaczenie mają nasz styl życia oraz świadomość o tym, w jaki sposób zapobiegać chorobom.

Na upale albo wcale? Kiedy lepiej unikać słońca

Chyba wszyscy lubimy słońce. Nie tylko dlatego, że kojarzy się nam z latem i wakacjami, ale również ze względu na to, że przebywanie na świeżym powietrzu jest zwyczajnie niezbędne dla naszego życia i zdrowia. Są jednak takie sytuacje, w których dla własnego bezpieczeństwa lepiej bezpośrednio nie wystawiać się na promienie słoneczne. Szczególną ostrożność muszą zachować seniorzy, małe dzieci oraz osoby z przewlekłymi schorzeniami. Podczas upałów w szczytowych godzinach słonecznego promieniowania, czyli między godz. 11:00 a 15:00, najlepiej pozostać w domu. Jeśli koniecznie chcemy wyjść na spacer, lepiej trzymać się w chłodniejszym cieniu. Zdecydowanie powinniśmy zaopatrzyć się w krem z filtrem, okulary przeciwsłoneczne i/lub czapkę z daszkiem. Nie zapomnijmy też, żeby wziąć ze sobą butelkę z wodą, aby regularnie nawadniać organizm. W ten sposób zmniejszymy nie tylko ryzyko zachorowania na raka skóry, ale także zapobiegniemy udarowi cieplnemu, odwodnieniu, omdleniu czy oparzeniom słonecznym.

Chroniąc się przed negatywnym wpływem promieniowania nadfioletowego, pamiętajmy, że złoty środek stanowi równowaga. Nie popadajmy w skrajności – nadmierne opalanie jest zdecydowanie szkodliwe, aczkolwiek całkowite unikanie słońca również niesie ze sobą wiele negatywnych konsekwencji dla zdrowia.

W tym miejscu warto przypomnieć, że przecież krótkotrwała ekspozycja na słońce o umiarkowanej intensywności pozwala na naturalne przyswajanie niezwykle ważnej dla organizmu witaminy D3, której większość Polaków ma niedobór. Ponadto niektóre badania wykazują pozytywny efekt działania promieniowania słonecznego (oczywiście w rozsądnych ilościach) na zmniejszenie ryzyka wystąpienia różnych typów nowotworów, m.in. raka okrężnicy, jajnika, trzustki oraz prostaty. Wykazano także, że słońce wpływa na wzrost poziomu serotoniny u ludzi, co przyczynia się do poprawy samopoczucia. Nie bez powodu większość z nas czuje się lepiej, gdy nadchodzi wiosna, z kolei w szare listopadowe wieczory dopada nas jesienna chandra. 

Zatem nie można jednoznacznie stwierdzić, że wszelki kontakt ze słońcem jest dla człowieka szkodliwy. Jak już wieki temu słusznie zauważył Paracelsus: „Dawka czyni truciznę”.

Lepiej zapobiegać, niż leczyć – jak się chronić przed czerniakiem

Chcąc uchronić się przed rozwojem czerniaka, warto zapoznać się z własnym ciałem od nowa. W tym celu należy obejrzeć całą swoją skórę – od podeszw stóp po skórę głowy. Owszem, może to sprawić trudności, szczególnie w trudno dostępnych dla naszych oczu miejscach jak plecy. Warto jednak poświęcić kilka minut i się nagimnastykować, by zapisać w naszej pamięci wygląd wszelkich zmian skórnych, które zauważymy. Pomocne może być wykonanie zdjęć, dzięki którym co jakiś czas będziemy mogli porównać stan faktyczny do tego, co na nich widnieje. Szczególną uwagę należy zwrócić na zmiany, które mogą być pod naszym ubraniem i są przez nie stale drażnione – okolice bioder, stopy, miejsca, gdzie uciska biustonosz. Takie zmiany czasem są kwalifikowane do wycięcia.

Piękna opalenizna często jest czymś pożądanym, z dobroci promieni słonecznych korzysta większość z nas. Jednak należy robić to rozsądnie. Przede wszystkim powinno się używać kremów z filtrem. W przeróżnych projektach ukazywano porównania mocy SPF (Sun Protection Factor). Zauważono, że na ogół jakość protekcji rośnie do SPF 50–60. Natomiast większe wartości (np. SPF 80) mają podobne działanie, co te o indeksie SPF 50. Wiedząc to, można wysnuć wniosek, że lepiej jest kupić krem o wartości progowej, działający maksymalnie wydajnie. Jednak to, czy ktoś zainwestuje w „mocniejszy” specyfik, pozostaje w jego interesie. Należy również pamiętać o dokładnym i odpowiednio częstym nakładaniu kremu – włączając w to małżowiny uszne, nogi czy dekolt, które bywają omijanymi okolicami. Jeśli na naszej skórze są już jakieś zmiany, można ukryć je pod plastrem opatrunkowym.

Nakrycie głowy to doskonała część garderoby, która nie tylko dopełni nasz strój, ale przyczyni się do ochrony skóry głowy, twarzy, a czasem ramion i karku. W literaturze spotkamy różne wskazówki, które mogą nam pomóc w wybraniu maksymalnie wydajnego kapelusza. Jednym z nich jest jego kolor – ciemniejsza czapka ochroni nas lepiej, ponieważ ciemniejsze barwy pochłaniają większą ilość promieniowania. Innym czynnikiem, na który warto zwrócić uwagę, jest średnica ronda wokół kapelusza – 8 cm pozwala na zasłonięcie twarzy, a im większe rondo, tym większy obszar chronimy przed bezpośrednim promieniowaniem. Zaopatrzenie się w odpowiednie nakrycie głowy to nie tylko ochrona przed czerniakiem, ale też udarem słonecznym.

Co, jeśli znaleźliśmy już szkodnika?

Jeśli udało Ci się znaleźć podejrzane pieprzyki (znamiona barwnikowe), warto umówić się na wizytę do lekarza rodzinnego, który następnie wystawi skierowanie do odpowiedniego specjalisty – dermatologa bądź chirurga onkologicznego. Zazwyczaj stawia się na lekarza drugiej specjalności, który ma tę przewagę, że w przypadku potwierdzenia nieprawidłowości w szybszym tempie będzie w stanie usunąć znamię i zbadać preparat.

Jednym z najczęstszych objawów, które skłaniają pacjentów do wizyty u specjalisty, jest świąd pojawiający się w okolicy pieprzyków czy innych zmian. Warto pamiętać, że istnieją czerniaki, które – wbrew temu, co sugeruje ich nazwa – nie są czarne. Badajmy się, zapobiegajmy i cieszmy zdrowiem.


Źródła:


Autorzy: Jakub Sokołowski, Zuzanna Kozłowska
Grafika: Eva Yulchieva